Skąd biorą się niedobory pracowników w warunkach ponad 10-procentowego bezrobocia? Wydaje się, że powstał swoisty syndrom polskiego rynku73. Na ten syndrom składają się trzy procesy.
(1) W latach 2006-2007 (I kwarta! do I kwartału) liczba pracujących w gospodarce narodowej zwiększyła się o 741 tys. osób, zatrudnienie w sektorze przedsiębiorstw wzrosło o 223 tys. osób. Z badań popytu na pracę wiemy, że 65%-70% wzrostu zatrudnienia koncentruje się na robotnikach wykwalifikowanych i technikach74.
(2) W okresie ostatnich dwóch lat pracę za granicą podjęło 1,164 min Polaków. W końcu 2006 r. za granicą pracowało 1,95 min Polaków75. Według naszych szacunków, 75%-80% emigrantów zarobkowych ma wykształcenie zawodowe (zasadnicze i średnie), co zwiększyło drenaż polskiego rynku pracy z fachowców (szczególnie dotyczy to robotników budowlanych).
(3) Najważniejszy wpływ na powstałe dysproporcje miała reforma edukacyjna, którą realizuje się konsekwentnie od 2000 r. Autorzy reformy założyli, że tylko 20% absolwentów gimnazjów powinno kończyć szkoły zawodowe, a 80% szkoły ogólnokształcące. Proporcje te miały charakter księżycowy. W krajach UE 60% absolwentów szkół podstawowych lub gimnazjalnych uczy się w szkołach zawodowych, w Niemczech – 77%, w Szwajcarii, Austrii, na Węgrzech i w Czechach ponad 70%. Ale polską reformę realizowano konsekwentnie. W latach 2000-2006 zlikwidowano 4541 szkół zawodowych, tj. 45% stanu z 2001 r. Liczbę uczniów zasadniczych szkół zawodowych zmniejszono z 542 tys. w roku szkolnym 2000/2001 do 232 tys. w 2006 r., tj. o 57% o ponad 60% zmniejszono liczbę uczniów szkół budowlanych. Z kolei liczbę uczniów techników zmniejszono z 964 tys. do 503 tys., tj. o 48%. Spowodowało to odpowiedni spadek liczby, absolwentów w warunkach rosnącego popytu krajowego i zagranicznego na ich kwalifikacje i pracę76.
Leave a reply