W inny sposób nasi ankieterzy dowiadywali się o pracy częściowo niereje- strowanej (czyli sytuacji, gdy wypłacano pracownikom wyższe wynagrodzenie niż w umowie). Zazwyczaj na pytanie czy z pracownikiem będzie podpisywana umowa, większość pracodawców odpowiadała twierdząco, nie podając w tym momencie żadnych dodatkowych wyjaśnień. Informacja o tym, że właściwie w umowie będzie widniała nieco inna kwota niż ta, jaką podano w ofercie, padała zazwyczaj mimochodem na samym końcu rozmowy, gdy potencjalny pracownik wyrażał wstępne zainteresowanie ofertą. Traktowano to jako techniczny szczegół, który przecież nie powinien mieć dużego znaczenia przy akceptacji oferty. W większości przypadków pracodawcy jednak czuli potrzebę uargumentowania takiego rozwiązania. Pojawiały się między innymi takie wypowiedzi: Ja wiem, że teraz koszty utrzymania są ogromne. Ja sobie zdaję sprawę, że wszystko drożeje i że Pani też musi zarabiać. Ja bym się na Pani miejscu tak nie wyrywał do dopłacenia, po co im dawać pieniądze i Pani pieniędzy szkoda, i naszych pieniędzy szkoda, a i tak Pani wyliczą, jak mi na ten przykład, z ostatnich JO lat, to co Pani teraz będzie? Ale jak Pani chce, to może sobie Pani dopłacać więcej tego ZUSu, ale to już sama (sklep spożywczy).
W podobnej sytuacji w zakładzie gastronomicznym argumenty były nieco inne, a związane z uciążliwościami formalnymi. Co ciekawe, w jednym z analizowanych przypadków pracodawca proponujący umowę zlecenie i część wynagrodzenia bez ewidencji równocześnie oferował pracownikowi „dodatkowe bonusy”, które normalnie byłyby gwarantowane, gdyby zawarto umowę o pracę, np. 22 dniowy płatny urlop. Zauważmy, że taka propozycja ma zupełnie inny wydźwięk, to pracodawca sam, mimo że nie jest do tego zobowiązany, ale przecież chciałby dbać o swoich pracowników, proponuje pracownikom możliwość skorzystania z płatnego urlopu.
Leave a reply