Teoria ekonomii wychodzi z fundamentalnego założenia, że potrzeby ludzkie są nie-ograniczone, a środki będące do dyspozycji każdego społeczeństwa są ograniczone. Ta obiektywna sprzeczność między ograniczonymi środkami a nieograniczonymi potrze-bami rodzi konieczność wyboru ekonomicznego. Powstaje wówczas pytanie, jak roz-dzielić ograniczone środki pomiędzy ich różne możliwe zastosowania?
Stwierdziliśmy już, że istnieje wiele sposobów wykorzystania dóbr i przeznaczenia ich na różne cele. Istnieje także możliwość przesuwania zasobów (kapitału i pracy) z jednej dziedziny do innej. Przy założeniu, że zasoby kapitału i pracy są dane i nie zmieniają się w czasie, przesunięcie ich z jednej dziedziny do innej musi oznaczać zmniejszenie produkcji tam, gdzie zasobów ubywa, i zwiększenie produkcji tam, gdzie zasobów przybywa. Przy nie zmienionych środkach wyboru zawsze dokonuje się według zasady „coś za coś”. Przy każdym wyborze „czego więcej, czego mniej” mamy do czynienia z kosztami produkcji, zawsze bowiem coś zyskujemy, ale coś tracimy. To rozumowanie prowadzi nas do ważnego w teorii ekonomii pojęcia kosztu alternatyw-nego.
Koszt alternatywny to koszt zaniechanych możliwości. Mierzony jest on wartością tej produkcji, której nie realizujemy lub z której rezygnujemy w tym celu, aby zwiększyć produkcję innych dóbr lub innych wartości. Ten sposób rozumowania oparty na kosztach alternatywnych zwraca uwagę na racjonalność wyboru ekonomicznego. Chodzi bowiem o to, aby nie wybierać rozwiązania gorszego, skoro istnieją rozwiązania lepsze, tzn. przynoszące wyższe korzyści.
Można to zilustrować różnymi przykładami. Przy zastosowaniu np. takiej samej ilości pracy, maszyn i nawozów można z 1 ha ziemi uzyskać 30 q żyta lub 150 q ziem-niaków. Porównując wartość żyta i ziemniaków w cenach rynkowych, producent może łatwo odpowiedzieć, co bardziej opłaca się mu produkować. Stwierdzamy więc, że wartość 30 q żyta jest kosztem alternatywnym dla wartości 150 q ziemniaków, lub od-wrotnie. Producent powinien wybrać korzystniejszą dla siebie możliwość.
Inny prosty przykład. Gromadzone oszczędności pieniężne można trzymać w domu w oczekiwaniu na osiągnięcie sumy umożliwiającej dokonanie większego zakupu, np. samochodu lub mieszkania, ale można też włożyć je do banku jako depozyt długo-terminowy, otrzymując z tego tytułu określony procent. Kosztem alternatywnym prze-trzymywania pieniądza w domu jest wysokość utraconego procentu. To jest właśnie koszt utraconych możliwości.
W praktyce bardzo często pojawia się potrzeba wyboru nie na zasadzie „albo jedno, albo drugie”, lecz na zasadzie „czego więcej, czego mniej”. Wówczas trzeba dokonać podziału zasobu pomiędzy różne możliwe proporcje produkcji i dokonać najlepszego wyboru struktury produkcji. Te możliwości wyboru uogólnia się w postaci krzywej możliwości produkcyjnych, zwanej także krzywą transformacji produktu.
Załóżmy, że dysponujemy jednakowym kapitałem oraz jednakową liczbą pracow-ników posiadających kwalifikacje do wytwarzania ciągników dla rolnictwa (środek produkcji) oraz samochodów osobowych (dobro konsumpcyjne trwałego użytkowania). Z tego samego zasobu kapitału i pracy można wytworzyć następujące rozmiary produkcji (zob. s. 24).
Na tej podstawie wykreślamy krzywą możliwości produkcyjnych, zakładając, że rozporządzalne zasoby kapitału i pracy są w pełni i efektywnie wykorzystane przy zastosowaniu najlepszej, znanej technologii (rysunek 1.1).
Punkty leżące powyżej krzywej możliwości produkcyjnych, np. H lub I, wykraczają poza obszar dopuszczalnego wyboru ekonomicznego. Reprezentują one wyższe roz-miary produkcji, ale istniejące zasoby kapitału i pracy uniemożliwiają jej osiągnięcie.
Leave a reply